Dokąd chciałby latać Ryanair, a nie poleci
Wczoraj do Łodzi przyleciał Laszlo Tamas, przedstawiciel tanich linii lotniczych Ryanair na Europę Środkową i Wschodnią, który miał opowiedzieć o planach przewoźnika na naszym rynku. Wszyscy spodziewali się jakiejś miłej niespodzianki, tym bardziej że gość przybywał w przeddzień sesji rady miejskiej, na której na pewno poruszony będzie temat marazmu i braku nowych połączeń na łódzkim lotnisku.
Tymczasem Tamas przedstawił prezentację na temat Ryanaira. Wynikało z niej, że - mimo kryzysu - linia rozwija się znakomicie. Ma coraz więcej pasażerów. W zeszłym roku Ryanair obsłużył 58 mln osób, a w tym spodziewa się 67 mln. - Mówimy o sobie, że zwyciężamy w czasach kryzysu - pochwalił się.
W Polsce Ryanair lata z dziewięciu lotnisk i obsługuje w sumie 58 połączeń. Jednym z tych lotnisk jest Port Lotniczy im. Władysława Reymonta w Łodzi z czterema połączeniami (Londyn, Edynburg, Shannon, Dublin). Na sezon zimowy Ryanair nie ma wobec Łodzi żadnych planów. Tamas przyznał, że chętnie uruchomiliby z Łodzi dwa nowe połączenia - do Hiszpanii (Barcelona) i do Włoch (Rzym lub Mediolan). Te właśnie kierunki wskazywała Lufthansa Consulting w swoim raporcie o łódzkim lotnisku jako najbardziej pożądane przez mieszkańców regionu.
Chętnie Ryanair latałby do Hiszpanii i Włoch od przyszłego roku, ale... nie będzie, dopóki nie zostaną obniżone opłaty terminalowe. Co to za opłaty? Nakłada je Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. W Polsce są bardzo wysokie w porównaniu z innymi krajami. Z polskich lotnisk (oprócz Warszawy, bo tam są niższe) wynoszą 282 euro, a na przykład z włoskich lotnisk - 53 euro. Niższe opłaty niż w Polsce są choćby w Holandii, Niemczech, na Litwie, w Szwecji, Hiszpanii, Irlandii.
Opłaty podniesiono pod koniec zeszłego roku i podwyżka o prawie 1000 proc. stała się przyczyną wycofania z Łodzi połączeń do Nottingham i Liverpoolu. Polskę skrytykowało Zrzeszenie Europejskich Przewoźników Niskokosztowych (ELFAA). Jerzy Kropiwnicki napisał list do prezesa Agencji. Nic to nie pomogło. - Uzależniamy swój rozwój w Polsce od tych opłat - nie ukrywa Tamas.
Co się może zmienić w przyszłym roku? Od 2010 r. wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej będą miały jednakowe opłaty. Wtedy nie będzie można powiedzieć, że w Polsce są wyjątkowo wysokie. Czy wtedy coś się zmieni na łódzkim lotnisku?
[Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź]
Tymczasem Tamas przedstawił prezentację na temat Ryanaira. Wynikało z niej, że - mimo kryzysu - linia rozwija się znakomicie. Ma coraz więcej pasażerów. W zeszłym roku Ryanair obsłużył 58 mln osób, a w tym spodziewa się 67 mln. - Mówimy o sobie, że zwyciężamy w czasach kryzysu - pochwalił się.
W Polsce Ryanair lata z dziewięciu lotnisk i obsługuje w sumie 58 połączeń. Jednym z tych lotnisk jest Port Lotniczy im. Władysława Reymonta w Łodzi z czterema połączeniami (Londyn, Edynburg, Shannon, Dublin). Na sezon zimowy Ryanair nie ma wobec Łodzi żadnych planów. Tamas przyznał, że chętnie uruchomiliby z Łodzi dwa nowe połączenia - do Hiszpanii (Barcelona) i do Włoch (Rzym lub Mediolan). Te właśnie kierunki wskazywała Lufthansa Consulting w swoim raporcie o łódzkim lotnisku jako najbardziej pożądane przez mieszkańców regionu.
Chętnie Ryanair latałby do Hiszpanii i Włoch od przyszłego roku, ale... nie będzie, dopóki nie zostaną obniżone opłaty terminalowe. Co to za opłaty? Nakłada je Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. W Polsce są bardzo wysokie w porównaniu z innymi krajami. Z polskich lotnisk (oprócz Warszawy, bo tam są niższe) wynoszą 282 euro, a na przykład z włoskich lotnisk - 53 euro. Niższe opłaty niż w Polsce są choćby w Holandii, Niemczech, na Litwie, w Szwecji, Hiszpanii, Irlandii.
Opłaty podniesiono pod koniec zeszłego roku i podwyżka o prawie 1000 proc. stała się przyczyną wycofania z Łodzi połączeń do Nottingham i Liverpoolu. Polskę skrytykowało Zrzeszenie Europejskich Przewoźników Niskokosztowych (ELFAA). Jerzy Kropiwnicki napisał list do prezesa Agencji. Nic to nie pomogło. - Uzależniamy swój rozwój w Polsce od tych opłat - nie ukrywa Tamas.
Co się może zmienić w przyszłym roku? Od 2010 r. wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej będą miały jednakowe opłaty. Wtedy nie będzie można powiedzieć, że w Polsce są wyjątkowo wysokie. Czy wtedy coś się zmieni na łódzkim lotnisku?
[Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź]
0 Responses to "Dokąd chciałby latać Ryanair, a nie poleci"
Prześlij komentarz